Lost Weekend - Browar Raduga ( Rye India Black Ale)
Opis: alkohol 6,5 % obj.; IBU 70; zero info odnośnie ekstraktu
Zapach: aromat amerykańskiego chmielu; nuta cytrusów; gorzka czekolada; lekko wyczuwalna żywica
Smak: grapefruit; goryczka solidna ale krótka; gorzka czekolada; delikatna nuta słonecznika z żywicą; niskie nasycenie
Kolor: czarny; brak prześwitów
Piana: kremowa, bardzo drobne pęcherzyki; zbita; opada powoli; zostawia pajęczynkę
Już dawno nie piłem piwa które daje tak dużo doznań a aromacie jak i w smaku. A tym bardziej tak dobrego żytniego piwa. Na pierwszym planie smak grapefruita z żywicą. Dalej znać o sobie daje gorzka czekolada. W smaku lekko mi przypomina Berserkera z Browaru Kingpin lub Nosferatu od Browaru Raduga (akurat te dwa nie są żytnie :) ).Goryczka jest potężna ale krótka i nie zalegająca. Bardzo mi się podoba pomieszany smak cytrusów i żywicy. A może to sosna? Po ogrzaniu pojawia staje się lekko kwaskowate. Dawno też nie trafiło mi się piwo z tak fajną pianą.
Nie wiem dlaczego ale to piwo od razu skojarzyło mi się z piosenką zespołu Jefferson Airplane - Somebody to love. Może to ze względu na fabułę filmu lub na ilość doznań w jednym piwie. Może to nazwa piwa która przywołuje stracony weekend, który kojarzy mi się z innym filmem, a konkretnie z Las Vegas Parano. Co by to nie było to i tak kawałek jest ponadczasowy.
Komentarze
Prześlij komentarz