To był normalny, pochmurny dzień w Łodzi. Nic nie zapowiadało tego, co miało nadejść. Od rana delikatnie mżyło, a niebo spowijały ciemne chmury przypominające stoki gór. Detektyw Trzon i jego partner Ostrowski siedzieli w swojej Maździe MX3 i jedli drugie śniadanie. Trzon jak zwykle konsumował jajka z grahamkami, a Ostrowski jakiś junk food. Dziś padło na pomyje z KFC. Ostrowski jak to miał w zwyczaju podczas jedzenia uświnił się cały i mlaskał. Trzon jak zwykle miał tego po dziurki w swoim owłosionym nosie i chciał mu zwrócić uwagę, ale rozproszyło go wezwanie z centrali. - 404 do 67! 404 do 67! Zgłoś! - Tu 67! Zgłaszam! - odpowiedział pobudzony Trzon. - Morderstwo w śródmieściu! Adres wysyłam na komórkę! - wyszczekała centrala. - Rodżer! Jedziemy! - odpowiedział detektyw. - Kurwa, Ostrowski ogarnij się świnio i wrzuć koguta na dach! Jedziemy!-rzekł. Zanim dojechali na miejsce to zaczęło padać. Trzon specjalnie zatrzymał się przy kałuży po stronie kolegi, wiedział