Przejdź do głównej zawartości

Mrożonki


!!!Zaczynasz czytać to odpal kawałek i czytaj dalej, bo pojedynek  będzie nieziemski!!!



Lodołamacz - Browar Spółdzielczy (Ice Double IPA)

Piana jest bardzo ładna, obfita. W kolorze kremowym. Piwo ma kolor miedziany. Pierwszy niuch i BOOM. Do nozdrzy trafia mieszanka mango, pomarańczy i brzoskwiń. Do tego dochodzi lekko ciasteczko biszkoptowe i słód. Alkohol niewyczuwalny. W aromacie jest moc. Pierwszy łyk i ... dostaję gonga potężnej grejpfrutowej goryczy. Taki potężny lep, gdy przelatują ci przed oczami wszystkie DIPY które wypiłeś. Blehh. Gorycz aż oblepia, zalewa cały język. Myślę sobie ohoo, kurwa będzie nieźle. Mija chwila i powoli się do tego smaku przyzwyczajam. Kolejny łyk i jest lepiej. Odczucie w ustach jak przy jakiejś nalewce. Gęste i oleiste. Na języku ląduje mango, grejpfrut, pomarańcze i żywica. a no i zapomniałem dodać, że jest naprawdę słodko. Go #teamsłodyczka. W smaku również mamy bardzo fajne ciasteczko biszkoptowe. Dla mnie bomba. Jeżeli chodzi o nasycenie to jest niskie i beka się przyjemnie, owocowo. Alkoholu w smaku brak, jedynie grzeje w gardle i przełyku. Kolejny plus. Samo piwo pije się przyjemnie. Nie zapycha. Ciekawa pozycja i na pewno godna polecenia do spróbowania.



Hop Shot - BrewDog ( Ice Quadruple IPA)


Mały, ale wariat. Przynajmniej tak można sobie pomyśleć po tym ile kosztuje 100 ml buteleczka tego piwa. Podpowiem, że zapłaciłem 41 zł, a BrewDog Warszawa podobno kosztuje 61 zł. Piana nikła, jedyne co udało mi się zauważyć to to, że była biała. Trunek jest koloru złotego.  No dobra, to się zaciągamy. Pierwsze co wpada do nosa to mango, brzoskwinie, grejpfrut i alkoholowa nuta. W tle do tego wszystkiego dochodzi żywica i słodki aromat. Pierwszy łyki i chuj. Kurwa, ohyda. Ta gorycz jest jeszcze większa niż w Lodołamaczu. Kojarzycie ten moment jak się najebiecie a na drugi dzień rzygacie? Rzygasz, rzygasz aż dochodzisz do tego momentu, że niema czym i wskakuje żółć. Tak ta gorycz ma smak tej żółci. Bleeh. No dobra, ale może coś więcej tam jest. Do odważnych świat należy. Kurewsko, mocno alkoholowe. Aż pali w policzki i gardło. Dalej pojawia się nuta jałowcowa i słodka. W tle muśnięcie mango i brzoskwiń. Może gdzieś pojawia się nuta karmelu nawet. Po jakimś czasie żółć zamienia się w grejpfrutową, intensywną i bardzo długą gorycz. Przypomina mi to ciepły gin . Piwo jest oleiste i gęste. Gdy już się człowiek przyzwyczai to w smaku pojawia się jeszcze jakaś taka ziołowość. Jeszcze taka ciekawostka. Gdy zamieszamy piwem w szkle to zaczyna głośno syczeć. Piwo ma 22 % alkoholu i tak zacząłem się zastanawiać ile czasu trzeba by je leżakować żeby to wszystko się ułożyło. Jakieś pomysły? 



Podsumowując, obydwa piwa to ciekawe eksperymenty, ale gdybym miał wybierać to bardziej smakuje mi nasza rodzima wymrażanka.  Jakoś nie przepadam za zupą jałowcową. Jest łatwiejsza do przełknięcia i kubki smakowe szybciej się przyzwyczajają do goryczy. Co do aromatu to obydwa piwa pachną świetnie. Tropikalnie, chmielowo, słodko. A Lodołamacz ma nawet to w smaku.


Królowa lody - Browar Spółdzielczy (Ice RIS)

Matko Bosko Kopyrowsko jakie to piwo jest czarne. Tak chyba wygląda krew Nergala. Pod światło brak żadnych prześwitów. Piana ciemnobeżowa, drobne oczka. WOW, jak to zarąbiście pachnie czekoladą Toblerone. Do tego jest kawa zbożowa i wiśnia, a dokładniej wiśniowa czekoladowa beczółka z alkoholem. Pachnie rewelacyjnie, więc przechodzę do degustacji. Pierwszy łyk i jest moc. Na języku ląduje potężna dawna czekolady z kawą. Na finiszu kawa zbożowa. Poprzednie piwa nauczyły mnie, że kolejne łyki mogą nieść za sobą kolejne dawki doznać. No to biorę. Wskakuje kwaskowatość i kakao. Ciało solidne, gęste, nasycenie niskie i do tego jakie kremowe. Jak deser kawowo - czekoladowy. Wszystko to kojarzy mi się z likierem czekoladowym. Pojawia się też nuta popiołowa i palona. Alkohol ukryty, choć delikatnie daje osobie znać przyjemnie rozgrzewając. Jeden z najlepszych, jak nie najlepszy z polskich RISów. I nawet nie jest za bardzo słodki.



______________________________________________________

No gites są te sweterki na tych piwach. Zrobione z materiału i wyszyte białą nicią. Trochę mi ta królowa z lica nie przypomina kobiety, no i na jakimś forum widziałem, że ktoś pytał po co ta gwiazda żydowska na Lodołamaczu. No nie dogodzisz !!!

______________________________________________________

To teraz jeszcze kilka słów co do sztosowości. Lodołamacz to moim skromnym zdaniem żaden sztos. Ot bardzo dobra DIPA. Jeżeli ktoś nie wypiła to niech nie płacze. Nic nie stracił, a nawet może by nie docenił bo goryczka by go zajechała. Hop Shot tylko dla piwnych maderfakerów. Co do Królowej Lodu to...jak nie kupiłeś to zjebałeś. Zjebałeś po całości, bo jeżeli chodzi o nasz polski rynek to piwo bardzo dobre, żeby nie powiedzieć wybitne. Jedno z lepszych polskich piw jakie piłem w swoim życiu. No cóż, może na jakimś festiwalu uda się wam je dopaść, bo coś mi się niechce wierzyć, że Browar Spółdzielczy wszystko rozdał.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czelendż jego mać!!!

  Ostatnio zostałem nominowany do wzięcia udziału w "22 pompki". Osobiście podchodzę sceptycznie do wszelakich tego typu akcji, ale postanowiłem wam opisać kilka ostatnich, podobno modnych. Było już Ice Bucket Challenge , a teraz zrobił się boom na wspomniane "22 pompki", "Manequin Challenge" oraz popularna w Anglii akcja "Movember". Każdy akapit będę kończył celowo pytaniem "Ma to sens?", na które postaram się odpowiedzieć w podsumowaniu.     Akcja 22 pompki na samym początku miała wspierać żołnierzy poszkodowanych w misjach bojowych . Zrodziła się w Stanach Zjednoczonych kilka lat temu. Głównym celem akcji było zwrócenie uwagi na PTSD czyli zespół stresu pourazowego. Duża część żołnierzy ma problemy adaptacyjne ze względu na długą rozłąkę z rodziną lub normalnym życiem.  Jej pomysłodawcę zainteresowały dane, podobno co godzinę żołnierz który służył w Iraku lub Afganistanie popełnia samobójstwo. Po jakimś czasie akcja przerodziła

On TAPe vol. 24

ZAPRUDER URATSAKIDOGI MAŁPA ŻYWIOŁAK Ciekawostka: W teledysku pojawia się PiwoWarownia :) ! NARRENWIND SOEN

Karczoch w służbie kraftowej wątroby

   Karczoch to nie tylko dziwnie wyglądająca roślina, ale też zbiór cennych witamin i składników mineralnych i związków przeciwutleniających. Roślina pochodzi z rejonu Morza Śródziemnomorskiego, ale obecnie jest uprawiana na całym świecie.  foto by pixabay.com    Wygląda trochę jak przerośnięta szyszka chmielu. Dorasta do 2 metrów, a jej liście mogą mieć nawet do 30 cm szerokości i 70 cm długości. Dostarczają witaminy antyoksydacyjne (A, C, E), niacynę, żelazo, potas, magnez, wapń, błonnik.  foto by pixabay.com    Karczoch chroni wątrobę przed uszkodzeniami oraz pomaga w jej regeneracji. Usuwa toksyny z organizmu, obniża cholesterol i wspomaga trawienie.  Dzieje się tak dzięki cynarynie, która tworzy się w czasie ekstrakcji rośliny. foto by pixabay.com foto by pixabay.com    Od jakiegoś czasu zacząłem mieć straszne kace żołądkowe. Większa ilość spożytego alkoholu i od razu na drugi dzień ból brzucha, rozwolnienie i ogólnie kiepskie samopoczucie. O tej magiczn