Hard Bride - AleBrowar (American Barley Wine)
Opis: ekstrakt 24 % wag. ; alkohol 9,8 % obj. ; IBU 110
Zapach: cytrusy; intensywny chmiel; słód; karmel
Smak: intensywna goryczka, zalega; alkohol wyczuwalny; iglaki; owoce; chmiel; wysycenie na odpowiednim poziomie; słód;
Kolor: rubinowy/bursztynowy
Piana: żółty odcień; małe pęcherzyki; szybko opada
Etykieta:
Piwo jest tak trochę oszukane. Jeżeli to jest american barley wine, to ja jestem modelem od Armaniego. Bardziej mi przypomina triple IPA lub Imperial IPA. W aromacie na pierwszym planie cytrusy, intensywny chmiel. Fajnie to wszystko uzupełnia karmel, który nadaje słodkość. W smaku również jest na bogato. Po pierwszym łyku uderza intensywna i zalegająca goryczka. Dawno już nie piłem piwa, w którym goryczka zrobiłaby na mnie takie wrażenie. Pod goryczką kryją się iglaki, owoce, chmiel oraz dobra baza słodowa. Alkohol jest wyczuwalny i muszę przyznać, że robi swoje. Ostatnio gdy wypiłem to piwo na koniec wieczoru w Piwnej Sprawie, to muszę przyznać, że trochę mnie porobiło. Alkohol rozgrzewa po pierwszym łyku. Piję je trzeci raz i za każdym razem w smaku czuję truskawki. To pewnie przez ten alkohol i któryś z chmieli.
Bardzo sobie cenię chłopaków z AleBrowaru (pozdro) ale kurwa piwo to wam nie wyszło. Może inaczej. Piwo wam wyszło, ale nie ten styl. Dziśwrzucam zespół którego jestem wielkim fanem. Razem z Madballem i Agnostic Front należą do nowojorskich legend HC Punka. Moja przygoda z ich twórczością zaczęła się dość przypadkowo. Zobaczyłem ich teledysk w MTV, gdy ta puszczała jeszcze muzykę, a nie programy typu wyruchaj mi mamę. Nie muszę tłumaczyć chyba tytułu kawałka. Prosto z mostu, co się kurwa stało?
Komentarze
Prześlij komentarz