Księżniczka wiosny - Browar Pinta (Spring Saison)
Zapach: słodowy; winny; jabłkowy; lekko kwiatowy
Smak: jabłkowy; słodki; brak goryczki; słodowy; przyprawy; wysycenie wysokie.
Kolor: złoty wpadający w pomarańczowy
Piana: biała; przewaga średnich pęcherzyków; długo się trzyma
Etykieta:
Dzisiejszy dzień była bardzo gorący, a z racji tego, że powoli zbliżał się wieczór postanowiłem się orzeźwić. Wiedziałem, że piwo jest mocno gazowane ale, że nie aż tak. Otwieram i co? Piana zaczęła wylewać się z szyjki butelki jak lawa z Wezuwiusza. Była wszędzie. Jakbym otwierał Sowiecko Igristoje, mocno wstrząśnięte. Po chwili opanowałem sytuacje i mogłem się zabrać do degustacji. Przyciąłem włosy w nosie więc powonienie powinienem mieć okej. Na pierwszym miejscu jest słód, który bardzo fajnie współgra z winem jabłkowym. W tle da się wyczuć kwiaty. Bardzo wiosenne zapachy.W smaku trunek jest mocno słodowy oraz winny. Miejscami przypominał mi cydr. W ostatniej fazie picia czyli przełykaniu da się wyczuć przyprawy. Jak dla mnie największym minusem tego piwa jest jego nagazowanie. Zbyt ale to zbyt wysokie. Momentami aż gryzie w gardło. Nie widać tego na zdjęciach ale piwo cały czas pracowało w snifterze. Byłoby lepsze z mniejszym wysyceniem. Szczególnie zimne. Podsumowując, w smaku przypomina szampana. Jeżeli taki był zamysł piwowarów to chylę czoło bo się udało. Piwerko będzie miało wzięcie szczególnie u kobiet.
A teraz skrót myślowy!
Wiosna -> Szampan -> Bekanie -> Toast -> Blackmore`s Night
Ritchiego przedstawiać raczej nie muszę.
Ritchiego przedstawiać raczej nie muszę.
Komentarze
Prześlij komentarz