W sierpniu, w ramach długiego weekendu wybraliśmy się ze znajomymi do Szałkowa. Konkretnie do Pensjonatu Szałkowo. Pojechałem ja, moja ukochana żona, jej siostra i nasza wspólna koleżanka. Miał być jeszcze mąż koleżanki, ale niestety przed wyruszeniem w podróż nawaliła jego dwustukonna maszynka i musiał zostać w Warszawie.
Postanowiłem zrobić koleżankom ślepy test porterów. Na warsztat wzięliśmy Lwówek Porter, Okocim Porter, Żywiec Porter oraz Porter z Witnicy Black Boss leżakowany prawie 1,5 roku w piwnicy. Do oceny piw wydrukowałem arkusze oceny konkursu piw domowych PSPD. Maksymalna ocena w tym arkuszu to 50 pkt. Tu jeżeli chodzi o goryczkę to dziewczyny przyjęły maksymalną liczbę pkt. czyli 6 jako piwo mocno goryczko vel. "dużo goryczki". Poniżej będę streszczał arkusze, a wy będziecie mogli przeczytać całe. A no i dziewczyny przybrały sobie kryptonimy operacyjne "E.", "Tuniol" i "Justyna".
Pierwszy na warsztat poszedł Lwówek Porter.
E. piwo oceniała 26/50 pkt. Jej ogólne wrażenie to cytuję "nie smakuje mi". Aromaty był kawowy, smak gorzki a goryczka byłą bardzo mocna.
Tuniol piwo oceniła na 27/50 pkt. Piwo ogólnie nie smakowało.Aromat był mocny, dużo kawy Inki. W smaku dużo goryczki, ale potem się przyzwyczaiła. Na końcu języka sprawia gorzkie wrażenie. Tu cytuję "język mi śmierdzi".
Justyna dała najniższą ocenę 23/50 pkt. W aromacie było dużo metalu, który po jakimś czasie przeszedł w kawę. Smak to zimna kawa rozpuszczalna bez cukru. Goryczka zalega przez dłuższy czas. Słabo gazowany, posmak gorzko - kawowy. Ogólne wrażenie to "mniej metalicznego smaku a byłoby niezłe".
Okocim Porter
E. oceniła piwo 29/50 pkt. Aromat słabo wyczuwalny. W smaku gorzkie, ale smaczne. Rozgrzewające i alkoholowe. Goryczkowe. Ogólne wrażenie "nawet smaczne, ale nie dam rady wypić go dużo".
Tuniol dała bardzo wysoką ocenę 34/50 pkt. Aromat słabo wyczuwalny, delikatny drażni nos. W smaku szczypie w czubek języka oraz grzeje w gardło. W ustach sprawia wrażenie wodnistego. Goryczki brak.
Justyna oceniła piwo 31/50 pkt. W aromacie mocno metalicznie, a potem wychodzi spirytus. W smaku "jak na porter niezły, czuć lekką słodycz, rozgrzewa w przełyku". Goryczka tylko na początku.
Black Boss Porter
E. dała 35/50 pkt. Aromat lekko wyczuwalny, palony. Smak gorzkawy, ale delikatnie słodki. Goryczka lekka. Lekko rozgrzewa i nie jest tak gorzkie jak poprzednio.
Tuniol dała 37/50. Aromat kawowy i palony. Smak delikatny i słodkie. Wrażenie, że się pije kawę Inkę. Ogólnie "piwko przyjemne". Goryczki brak, smak delikatny.
Justyna oceniła piwo na 26/50 pkt. W aromacie nie czuć nic, choć po potrząśnięciu wychodzi kawa. W smaku alkohol niewyczuwalny, mocno palone, kawowe i słodkie. Goryczki brak. Słabo gazowane, posmak gorzki. Ogólne wrażenie to "niezłe". Zdecydowanie nie czuć alkoholu i goryczki.
Na samym końcu dziewczyny piły Żywiec Porter.
E. oceniła piwo na 19/50 pkt. Aromat słabo wyczuwalny, alkoholowy. Gorzkie !!! Goryczka mocna. Ogólne wrażenie "nie smakuje mi".
Tuniol oceniła piwo na 20/50 pkt. Aromat mocno alkoholowy w nosie. Pachnie jak wymiot. W smaku okropne, Zostawia posmak sikacza.Gorzkie w CHUJ! Ogólne wrażenie "tego pomiotu nie da się ulepszyć". Przypis do oceny "ocena po 4 piwie, nie miarodajna, dałabym mniej".
Justyna dała 15/50 pkt. W aromacie metal, Smak gorzki, cierpki, Szczypie w policzki. "BLEH!". Ogólne wrażenie "nie chcę tego pić więcej".
Najgorszym piwem okazał się Żywiec Porter, a najlepszym Black Boss Porter z Browaru Witnica. Z tych ogólnodostępnych wygrał Okocim Porter. Dlaczego do testu wziąłem piwo leżakowane? Chciałem sprawdzić ich reakcje na taki wynalazek.
Najsurowszą sędziną okazała się Justyna. W nagrodę dostaje tytuł "HITLERA PORTER TESTÓW".
Bardzo fajna zabawa, polecam zrobić coś takiego koleżankom, żonom, kochankom. Dziewczyny rozkręcają się tak mniej więcej przy trzecim lub czwartym piwie jakby co :) .
Komentarze
Prześlij komentarz