Browar Pinta wypuścił w listopadzie Old Ale i od razu wiedziałem, że muszę go skosztować. Jestem wielkim fanem tego stylu i nie było opcji odpuszczenia. Nie będę się tutaj jakoś bardzo rozpisywał o samym stylu (gdyby ktoś chciał zgłębiać to niech kliknie w link), napiszę tylko takie podstawowe informacje. Ekstrakt od 14 do 22, alkohol 6% - 9 %, goryczka od 30 do 60...podobno. Dobra, zaczynajmy ten pojedynek.
Browar Pinta - Old Ale
Ekstrakt: 22 BLG ; alko 9,3% obj.
W aromacie udało mi się wyniuchać karmel, toffi, troszeczkę alkoholu, melasa.
Smak to duża toffi, orzechy i melasa. Troszeczkę rumu, mocno słodowe. Alkohol zgrabnie ukryty. Jest też taki drewniany posmak. Gdzieś tam w tle suszone owoce. Goryczka jest tępa i strasznie natarczywa na finiszu. Przykrywa wszystko. Kolor bardzo ładny, ciemnobrązowy. Piana słabiutka, zostawia pierścień. Brakuje tu balansu tak na dłuższą metę.
Browar Pinta - Old Ale
Ekstrakt: 19,1 BLG ; alko 7,4% obj.
Tu w aromacie jest o niebo lepiej. Intensywne toffi, karmel, suszone owoce. Do tego dochodzą orzechy i lekko winny aromat. Nutka drewna.
Smak to po prostu poezja. Bardziej zbalansowany niż u Pinty. Karmel, toffi, słodowe, suszone owoce, delikatna śliweczka, troszeczkę czekolady i drewno jest tu dobrze zaznaczone. Wszystko pięknie się uzupełnia na języku. Delikatnie orzechowy finisz. Słodkie. Alkohol doskonale ukryty. Piwo jest mega pijalne, aż chce się brać kolejnego łyka. Kolor podobny do Pintowego piwa, ale troszeczkę ciemniejszy. Piana drobno pęcherzykowa, kremowa, długo się utrzymuje. Redukuje się do pierścienia.
Podsumowanie
Birbant zjada Pintę, przeżuwa, wypluwa, jeszcze raz zjada, wysrywa i zakopuje w małej trumience skręconej z kegów. Ich piwo jest lepsze, tańsze (za 0,5l niecałe 10 zł a cena Pinty to mniej więcej 15 zł za 0,3l). Ich piwo jest pełniejsze w smaku i bardziej ułożone. No i jak pięknie się po nim beka, a jaki aromat. Poezja.
Komentarze
Prześlij komentarz